Fontanna Prozerpiny to najstarsza zachowana poznańska studzienka. Znajduje się ona przed Ratuszem i wraz z nim, Domkami Budniczymi oraz Pręgierzem wyznacza najbardziej charakterystyczny fragment Starego Rynku, poznański „grand place”, który gościł królów, książąt i kardynałów. Obecna fontanna zbudowana została na miejscu najważniejszej spośród czterech studzienek, znajdujących się w narożach rynku, których istnienie odnotowano już na początku XVI wieku. Pierwotnie studzienki wykonane były z drewna, musiały być często remontowane, a bieżące naprawy nie poprawiały na długo ich stanu. W protokole z wizji lokalnej dokonanej na wniosek magistratu w połowie XVII wieku, studnia znajdująca się przed Ratuszem została opisana krótko:
Fontanna w rynku zła, łozą i trawą zarosła.
Frustracja miejskich radnych, zmuszonych do ponoszenia ciągłych wydatków na reparację drewnianych wodotrysków, sprawiła że w 1758 roku postanowili zamówić studnie wykonane z trwalszego materiału – kamienia. Ograniczenia budżetowe spowodowały, że zdecydowano się wymienić tylko jedną, najbardziej reprezentacyjną, fontannę znajdującą się przed budynkiem Ratusza. Wykonanie posągów z polichromowanego piaskowca z rozbudowanym rzeźbiarsko-mitologicznym przedstawieniem porwania Prozerpiny przez Plutona, powierzono wybitnemu poznańskiemu rzeźbiarzowi Augustynowi Schöpsowi, który w kontrakcie zawartym z władzami magistrackimi, zobowiązał się –
Wystawić przed ratuszem poznańskim na mieyscu zwyczaynym fontannę z kamienia ciosowego dobrego wedle podanego abrysu z figurami y sztukateryą w tym abrysie wyrażonymi, tudziesz z schodkami proporcyonalnie z dwóch stron bydź mającymi
Rzeźbiarz niezwłocznie udał się na Śląsk (sam pochodził ze Zgorzelca), by znaleźć odpowiedni materiał kamieniarski. Fontannę zobowiązał się wykonać w ekspresowym tempie, bo już w następnym rok miała z niej tryskać woda. Przekraczanie terminów wykonania miejskich inwestycji ma jednak w Poznaniu długie tradycje. Prace rzeźbiarza znacznie się przedłużyły i ostatecznie budowa ozdobnej studzienki zakończona została dopiero po ośmiu latach. Udostępnione publiczności w 1766 roku dzieło Augustyna Schöpsa, uznane zostało za wybitne, czyniąc go pierwszym i najbardziej pożądanym spośród poznańskich artystów.
Wykonana z piaskowca rzeźba, nawiązuje do mitologii rzymskiej. Ukazuje scenę porwania Prozerpiny (gr. Kory) przez Plutona (gr. Hadesa). Zdarzyć się to miało na łące gdzie dziewczyna bawiła się z przyjaciółkami i zrywała wiosenne kwiaty, których bukiecik ma w ręku. Pluton porwał Prozerpinę by uczynić ją swą małżonką, na co wcześniej uzyskał zresztą przyzwolenie jej ojca – Jowisza (gr. Zeusa). Nic o tej zgodzie nie wiedziała natomiast matka dziewczyny – Ceres (gr. Demeter), która przez 9 dni oraz 9 nocy poszukiwała wszędzie zaginionej córki. Gdy Jowisz poinformował ją w końcu o obietnicy wydania córki za mąż za Plutona, zrozpaczona Ceres opuściła grono bogów, zaś skutkiem jej odejścia, było utracenie płodności przez ziemię. Jowisz obawiając się, że ludzie wyginą, postanowił oddać Prozerpinę matce. Powrócić z podziemnego świata mogła jednak pod warunkiem, że niczego tam nie spożyła. Pluton – domyślił się jednak podstępu i zastrzeżenia Zeusa – poczęstował Prozerpinę owocem granatu, który ta skosztowała, czym symbolicznie skonsumowała małżeństwo z władcą podziemi. Ostatecznie Jowisz zdecydował, że Prozerpina przez 9 miesięcy w roku będzie przebywała z matką na ziemi, a 3 miesiące będzie spędzała z mężem w królestwie zmarłych. Odtąd powrót Prozerpiny do matki zwiastuje budzące się wiosną życie, a wraz z jej zejściem do podziemnego świata rozpoczyna się zima.
Basen, w którym umieszczona jest rzeźba porwania Prozerpiny ma kształt zaoblonego na narożach kwadratu, pionowe pilastry dzielą go na regularne pola, które są szczelnie pokryte kartuszową dekoracją. Cembrowina zwieńczona jest czterema wazonami z kwiatami oraz czterema puttami, z których każde prezentuje symbol jednego z czterech żywiołów (elementów):
żywioł wody wyobraża delfin, z którego pyska leje się ona szerokim strumieniem,
żywioł ziemi symbolizują różnorodne jej płody, zwłaszcza owoce i kwiaty,
żywioł powietrza reprezentowany jest przez ptaka,
żywioł ognia zaś wskazują pełgające po ścianie basenu płomyki.
Na zachodniej ścianie cembrowiny umieszczony został herb Poznania, a na wschodniej łacińska inskrypcja mówiąca o ufundowaniu studni staraniem rady miejskiej, z publicznych funduszy, na pożytek wszystkim obecnym i przyszłym pokoleniom.
W centralnej części fontanny znajduje się masywny, zdobiony trzon wzmocniony przez cztery putta trzymające płaską konchę, na której spoczywa głaz. Na tym głazie umieszczona jest główna grupa figuralna – dojrzały, muskularny, przegięty nieco do tyłu mężczyzna (Pluton), który obiema rękami unosi delikatną, zwiewną dziewczynę (Prozerpinę) z bukiecikiem zerwanych kwiatów w dłoni.
Bogato rzeźbiona fontanna, z mitycznymi postaciami oraz stworami fantastycznymi, była pretekstem do licznych zadziwień i inspiracją dla niesamowitych opowieści. Poznański poeta Florian Jernas w „Balladzie o studzience Prozerpiny” z 1937 roku, dał artystyczny wyraz swojemu przekonaniu, że amorki, trytony, nimfy i delfiny, których wizerunki wyrzeźbione są na fontannie, potrafią nocą ożyć i wyczyniać niezwykłe harce. Ich doskonała zabawa trwa zaś do czasu, aż z podziemi nie wyłoni się bóg piekieł – Pluton, wówczas wszystkie stworzenia zamierają z przerażenia, kamienieją i tak stają się na powrót kamiennymi ozdobami poznańskiej fontanny.
Raz, gdy księżyc strojny w kołnierz / i puszyste kudły chmury chlusnął światłem na fontannę – / ożywiły się figury…
Wpierw amorek z płomieniami / w krąg rozpalił cztery znicze, aż przybladło na niebiosach księżycowe mdłe oblicze.
Potem drugi do basenu / w tył się skłonił z swym delfinem, który tryskał z nosa wodą, / że napełnił kadź jak winem.
Trzeci znowu wiotkim skrzydłem / jak wachlarzem ciął powietrze, aż na modro-sinej wodzie / fale kładły się najbledsze.
Wreszcie czwarty gibki amor / na fal szkliwo sypał kwiaty – by na wodzie też dygotał / sytej ziemi plon bogaty.
A gdy basen był już cały / wycackany, przystrojony, obudziły się w nim śpiące / gibkie nimfy i trytony.
W mig podali sobie ręce / i ruszyli w skoczne tany, aż się fale rozigrały / w bujne gamą lśnień bałwany.
Obudził się groźny Pluton / I nieszczęsna Prozerpina (Spokój musi mieć bóg piekieł, / gdy z boginią wzwyż się wspina!)
A gdy pląsów srebrnołuskich / wcale znać nie było kresu – puścił Pluton Prozerpinę / i sam wrócił do Hadesu.
Zeszła na dół Prozerpina / warem szczęścia uśmiechnięta, i figlarny księżyc mrugał / i łaskotał ją po piętach.
Chodziła po Starym Rynku /chyląc nisko nagie barki i zbierała wonne kwiaty / porzucane przez kwiaciarki
Porwał Pluton znów boginię / sytą krasy i urody i z nią stanął na studzience / ponad srebrną taflą wody…
Wystraszyły się amorki / i trytony i najady – i zastygły znów w piaskowcu / w krąg rzeźbionej balustrady.
Z powstaniem fontanny Prozerpiny związana jest jedna z najstarszych poznańskich legend miejskich. Jej bohaterką była, podeszła w latach, poznańska matrona, która podejrzewała męża o regularne spotykanie się z kochanką. W końcu udało jej się przyłapać niewiernego małżonka in flagranti, czego efektem było oskarżenie go przed wójtem o zdradę i wiarołomstwo. Cudzołożnikowi groziła bardzo surowa kara, mógł zostać nawet skazany na śmierć. Jednak magistrat – poruszony prośbami rodziny obwinionego – zgodził się złagodzić wyrok. Skazany został zobowiązany do wystawienia na własny koszt miejskiej studni przeznaczonej dla powszechnego użytku poznańskich obywateli oraz gości miasta, a studnia, na pamiątkę okoliczności jej powstania, ozdobiona miała zostać rzeźbą Plutona porywającego Prozerpinę.
Kazimiera Iłłakowiczówna – poetka która czterdzieści lat spędziła „na wygnaniu w Poznaniu” – w swoim „Leciutkim abecadle dla wycieczek po Poznaniu” sugerowała, że postaci wyrzeźbione przez poznańskiego artystę, przedstawiają jeszcze bardziej drastyczną historię.
N
NEPTUN to i Nereida
Czy Hades i Persefona?
Wyrywa się zwinne dziewczę,
Co je starzec tuli do łona
Mocują się tak ze sobą
Już dobre parę wieków…
(Gmin mówi, że to ojciec z córką
i że – skazani na piekło.)
W latach dziewięćdziesiątych XX wieku Fontanna Prozerpiny została gruntownie odrestaurowana, a jej nowy wygląd wydał się poznaniakom tak atrakcyjny, że zamarzyli o odbudowaniu pozostałych staromiejskich studzienek w trzech pozostałych narożnikach Starego Rynku. Na początku XXI wieku kolejne fontanny – Apolla, Neptuna oraz Marsa – zaczęły sukcesywnie wracać na płytę Starego Rynku.
Na koniec wspomnieć warto o jeszcze jednym incydencie, związanym z fontanną Prozerpiny, który trafił do poznańskich kronik kryminalnych. W dniu 15 maja 2010 roku kibice poznańskiego Lecha urządzili wielką imprezę na ulicach Poznania, świętując zdobycie przez ich ukochany klub tytułu Mistrza Polski. Podczas fetowania sukcesu, uszkodzona została fontanna Prozerpiny. Poznańscy kibice jednak szybko sami zebrali fundusze na jej naprawienie i już po miesiącu fontanna nie nosiła śladów żadnych uszkodzeń.
Paweł Cieliczko
Bibliografia
Iwona Błaszczyk, Dzieje poznańskich studzienek na Starym Rynku [w:] Przywrócenie studzienki-fontanny z figura Apolla na Starym Rynku w Poznaniu, Poznań 2002;
Iwona Błaszczyk, Studzienki na Starym Rynku, KMP 2003, 2, s.172-191;
Alfred Brosig, Materjały do historii sztuki wielkopolskiej, Poznań 1934, s. 36 i nast., 137 i nast., 314 i nast.;
Alfred Brosig, Porwanie Prozerpiny, „Kurier Poznański” 1927 nr 274;
Paweł Cieliczko, Fontanny na Starym Rynku [w:] Poznański przewodnik literacki, Poznań 2013, s. 373;
Teresa Jakimowicz, Sztuka renesansu i manieryzmu w Poznaniu [w:] DziejePoznania do roku 1793, Warszawa-Poznań 1988, t. T. I, s. 567;
Alfred Kaniecki, Poznań. Dzieje miasta wodą pisane, Poznań 2004;
Henryk Kondziela, Materiały historyczne i ikonograficzne oraz próba rekonstrukcji zniszczonych studzienek na Starym Rynku, Poznań 1954 (mps. MKZ);
Eugeniusz Linette, Życie artystyczne – sztuka baroku, [w:] Dzieje Poznania do roku 1793, Warszawa-Poznań 1988, t.1, s. 737, 749;
Józef Łukaszewicz, Obraz historyczno-statystyczny miasta Poznania w dawniejszych czasach, Poznań 1998, t. 1, s. 31, 156 i nast., 171 (przyp. 74);
Zofia Ostrowska-Kłębowska, Sztuka okresu Oświecenia w Poznaniu [w:] Dzieje Poznania do roku 1793, Warszawa-Poznań 1988, t.1, s. 933 i nast.;
Poznań doznań, Poznań 2003, s. 178-179;
Magdalena Warkoczewska, Portret miasta. Poznań w malarstwie i grafice, Poznań 2000;
Jan Wąsicki, Opisy miast polskich z lat 1793-1794, Poznań 1962, cz. 1, s. 38.