O czterech studzienkach znajdujących się w czterech narożach poznańskiego rynku, akta miejskie po raz pierwszy wspominają już w XV wieku. Studnie pełniły wówczas wyłącznie funkcje użytkowe i ułatwiały dostęp do wody tak ludziom jak i zwierzętom. Studzienka stawała się fontanną, gdy ponad jej funkcją utylitarną zaczynała przeważać funkcja estetyczna, a dotychczasową, prostą formę rozbudowywano architektonicznie i rzeźbiarsko czyniąc ją dziełem sztuki. W Poznaniu metamorfoza rynkowych studzienek w fontanny rozpoczęła się około 1568 roku, kiedy to władze magistrackie podpisały kontrakt z rzeźbiarzem Michałem Floischerem pochodzącym z Legnicy. Zobowiązał się on do wykonania dwóch rzeźb, które ozdobić miały studnię przed Ratuszem, oraz przed domem burmistrza Marcina Skrzetuskiego, stojącym przy południowo-zachodnim skraju rynku (obecnie kamienica nr 54).
Nie zachowały się ryciny ani zapisy źródłowe, z których moglibyśmy się dowiedzieć co przedstawiały figury wyrzeźbione na dwóch pierwszych poznańskich fontannach. Domyślać się możemy, że były to przedstawienia zwierząt, a do takiego twierdzenia uprawnia kolejne – tym razem znane nam już – zlecenie, wykonania figur na dwóch pozostałych rynkowych studniach. Władze miejskie zażyczyły sobie bowiem wyrzeźbienia figury jelenia (1582) oraz figury lwa (1583).
Posiadając tą wiedzę, pokusić się możemy o domniemanie, że na dwóch pierwszych fontannach pojawiły się rzeźby kozła oraz psa. Kozioł (lub koziołki) stanąłby na fontannie pod ratuszem, słynącym z tego, że od kilkunastu lat (od 1551 roku) na jego wieży pod zegarem trykały się mechaniczne kozły. Spodziewać się można, że zacni mieszczanie udostępnili wodopój swoim bohaterom. Pojawienie się figury psa na fontannie przy wlocie do rynku ul. Szkolnej, wytłumaczyć zaś można prostym faktem, że ulica ta wówczas nosiła nazwę ulicy Psiej. Rzeźba stanowiła więc swoistą „tabliczkę” z nazwą ulicy. Posąg psa ustawiony przed domem burmistrza mógł być także postrzegany jako symbol czuwania, opieki i ochrony dla miasta.
Zwierzęta zdobiące rynkowe studzienki zostały wyparte przez bóstwa świata antycznego na początku XVII wieku. Starożytni bogowie po raz pierwszy pojawili się na poznańskich studzienkach w 1613 roku. Zlecenie wykonanie czterech posągów: Jowisza, Apolla Neptuna oraz Marsa (Saturna), otrzymał najwybitniejszy ówczesny poznański rzeźbiarz i snycerz – Krzysztof Redell (Christoffell Rödell). Z powierzonego zadana wywiązał się doskonale, a jego rzeźby były tak doskonałe, że rada miejska dodatkowo nagrodziła jego kunszt nadaniem mu gruntu na przedmieściu Gąski, znajdującym się za Ciemną Bramką w rejonie obecnej ulicy Wszystkich Świętych. Usytuowanie i ogólny wygląd czterech rynkowych studzienek znamy dzięki miedziorytowi pochodzącemu z dzieła Georga Brauna „Civitates Orbis Terrarum” (1618).
W aktach miejskich zachowały się natomiast informacje o ich naprawach i remontach, które przeprowadzane były w latach 1645, 1654 oraz 1699 roku. Dzięki częstym konserwacjom fontanny przetrwały do pierwszych dekad XVIII wieku. Trudne czasy jakie nastały dla Rzeczpospolitej w drugiej połowie XVII i pierwszej połowie XVIII wieku odbiły się negatywnie także na sytuacji Poznania. Miasto zubożało, podupadło, było cieniem swojej dawnej świetności. Aby temu zaradzić, król Stanisław August Poniatowskiego wydał w dniu 23 września 1778 roku reskrypt powołujący Komisję Dobrego Porządku, której zadaniem było uporządkowanie sytuacji w mieście, zaplanowanie jego dalszego rozwoju oraz podniesienie poziomu życia mieszkańców. Komisja zajęła się także sprawą poznańskich studzienek i w efekcie, w 1779 roku wydała zarządzenie aby –
Fontanny w rynku miasta pogniłe, wyreperowane i zawsze wodą napełnione były.
Bardziej szczegółowe nakazy zobowiązywały właścicieli parcel, na których stały studzienki do utrzymywania ich w dobrym stanie, a także do wykonania nowego, dębowego ocembrowania oraz przykrycia, którym studnie zamykane być miały na noc. Egzekucja tych przepisów musiała być dosyć skuteczna, bo już w opisie Poznania z 1787 roku znalazła się taka charakterystyka centrum miasta –
Rynek jest kwadrat doskonały […], zdobią go nie tylko wspaniałe ze wszystkich czterech boków od kamienic porządnie utrzymywane facjaty, nie tylko pysznie w roku 1784 wyreparowany z wieżą wysoką ratusz, ale jeszcze zdobią go po czterech rogach rynku wybijające w górę fontanny.
Nie wiemy, kiedy studzienki na Starym Rynku w Poznaniu zostały zlikwidowane. Stało się to najprawdopodobniej w ostatniej ćwierci XIX wieku, bo na planie miasta wykonanym przez Gotzeina w 1864 roku są jeszcze wszystkie widoczne. Ich usunięcie wiązało się z przeprowadzeniem w mieście wodociągów, które przejęły od publicznych studni funkcję dostarczania wody mieszkańcom.
Idea odtworzenia historycznych studzienek, traktowanych wyłącznie jako ozdoba Starego Rynku, pojawiła się po raz pierwszy w trakcie jego powojennej rewaloryzacji. Jako punkt odniesienia dla koncepcji, przyjęto wówczas zachowaną cembrowinę fontanny Prozerpiny i przygotowano makietę, która sytuowała w podobny sposób pozostałe 3 fontanny, pomysł nie wyszedł jednak poza stadium szkiców i wstępnych koncepcji. Do pomysłu powrócono ponownie na początku lat siedemdziesiątych, wówczas jednak udało się przejść etap makiety i doprowadzić do postawienia na Starym Rynku zadaszonej konstrukcji z czterema rzeźbiarsko opracowanymi słupami. Ostatecznie aktywiści Towarzystwa Opieki nad Zabytkami w Poznaniu, zainspirowani przez przedwcześnie zmarłego Miejskiego Konserwatora Zabytków Witolda Gałkę, doprowadzili do tego, że na początku XXI wieku na kolejnych narożach poznańskiego Starego Rynku ponownie pojawiły się fontanny z wyobrażeniami Apolla, Neptuna oraz Marsa, ale o poszczególnych fontannach i patronującym im bóstwom, napiszę w kolejnych postach.
Paweł Cieliczko
Bibliografia:
Iwona Błaszczyk, Dzieje poznańskich studzienek na Starym Rynku [w:] Przywrócenie studzienki-fontanny z figura Apolla na Starym Rynku w Poznaniu, Poznań 2002.
Iwona Błaszczyk, Studzienki na Starym Rynku, KMP 2003, 2, s.172-191.
Alfred Brosig, Materjały do historii sztuki wielkopolskiej, Poznań 1934, s. 36 i nast., 137 i nast., 314 i nast.
Alfred Brosig, Porwanie Prozerpiny, „Kurier Poznański” 1927 nr 274.
Paweł Cieliczko, Fontanny na Starym Rynku [w:] Poznański przewodnik literacki, Poznań 2013, s. 373.
Eugeniusz Goliński, Pomniki Poznania, Poznań 2001, s. 14-15.
Teresa Jakimowicz, Sztuka renesansu i manieryzmu w Poznaniu [w:] DziejePoznania do roku 1793, Warszawa-Poznań 1988, t. T. I, s. 567.
Alfred Kaniecki, Poznań. Dzieje miasta wodą pisane, Poznań 1993, s. 152-180.
Henryk Kondziela, Materiały historyczne i ikonograficzne oraz próba rekonstrukcji zniszczonych studzienek na Starym Rynku, Poznań 1954 (mps. MKZ).
Eugeniusz Linette, Życie artystyczne – sztuka baroku, [w:] Dzieje Poznania do roku 1793, Warszawa-Poznań 1988, t.1, s. 737, 749.
Józef Łukaszewicz, Obraz historyczno-statystyczny miasta Poznania w dawniejszych czasach, Poznań 1998, t. 1, s. 31, 156 i nast., 171 (przyp. 74).
Zofia Ostrowska-Kłębowska, Sztuka okresu Oświecenia w Poznaniu [w:] Dzieje Poznania do roku 1793, Warszawa-Poznań 1988, t.1, s. 933 i nast.
Magdalena Warkoczewska, Portret miasta. Poznań w malarstwie i grafice, Poznań 2000.
Jan Wąsicki, Opisy miast polskich z lat 1793-1794, Poznań 1962, cz. 1, s. 38.
FONTANNA PROZERPINY
Fontanna Prozerpiny to najstarsza zachowana poznańska studzienka. Znajduje się ona przed Ratuszem i wraz z nim, Domkami Budniczymi oraz Pręgierzem wyznacza najbardziej charakterystyczny fragment Starego Rynku, poznański „grand place”, który gościł królów, książąt i kardynałów. Obecna fontanna zbudowana została na miejscu najważniejszej spośród czterech studzienek, znajdujących się w narożach rynku, których istnienie odnotowano już na początku XVI wieku. Pierwotnie studzienki wykonane były z drewna, musiały być często remontowane, a bieżące naprawy nie poprawiały na długo ich stanu. W protokole z wizji lokalnej dokonanej na wniosek magistratu w połowie XVII wieku, studnia znajdująca się przed Ratuszem została opisana krótko:
Fontanna w rynku zła, łozą i trawą zarosła.
Frustracja miejskich radnych, zmuszonych do ponoszenia ciągłych wydatków na reparację drewnianych wodotrysków, sprawiła że w 1758 roku postanowili zamówić studnie wykonane z trwalszego materiału – kamienia. Ograniczenia budżetowe spowodowały, że zdecydowano się wymienić tylko jedną, najbardziej reprezentacyjną, fontannę znajdującą się przed budynkiem Ratusza. Wykonanie posągów z polichromowanego piaskowca z rozbudowanym rzeźbiarsko-mitologicznym przedstawieniem porwania Prozerpiny przez Plutona, powierzono wybitnemu poznańskiemu rzeźbiarzowi Augustynowi Schöpsowi, który w kontrakcie zawartym z władzami magistrackimi, zobowiązał się –
Wystawić przed ratuszem poznańskim na mieyscu zwyczaynym fontannę z kamienia ciosowego dobrego wedle podanego abrysu z figurami y sztukateryą w tym abrysie wyrażonymi, tudziesz z schodkami proporcyonalnie z dwóch stron bydź mającymi
Rzeźbiarz niezwłocznie udał się na Śląsk (sam pochodził ze Zgorzelca), by znaleźć odpowiedni materiał kamieniarski. Fontannę zobowiązał się wykonać w ekspresowym tempie, bo już w następnym rok miała z niej tryskać woda. Przekraczanie terminów wykonania miejskich inwestycji ma jednak w Poznaniu długie tradycje. Prace rzeźbiarza znacznie się przedłużyły i ostatecznie budowa ozdobnej studzienki zakończona została dopiero po ośmiu latach. Udostępnione publiczności w 1766 roku dzieło Augustyna Schöpsa, uznane zostało za wybitne, czyniąc go pierwszym i najbardziej pożądanym spośród poznańskich artystów.
Wykonana z piaskowca rzeźba, nawiązuje do mitologii rzymskiej. Ukazuje scenę porwania Prozerpiny (gr. Kory) przez Plutona (gr. Hadesa). Zdarzyć się to miało na łące gdzie dziewczyna bawiła się z przyjaciółkami i zrywała wiosenne kwiaty, których bukiecik ma w ręku. Pluton porwał Prozerpinę by uczynić ją swą małżonką, na co wcześniej uzyskał zresztą przyzwolenie jej ojca – Jowisza (gr. Zeusa). Nic o tej zgodzie nie wiedziała natomiast matka dziewczyny – Ceres (gr. Demeter), która przez 9 dni oraz 9 nocy poszukiwała wszędzie zaginionej córki. Gdy Jowisz poinformował ją w końcu o obietnicy wydania córki za mąż za Plutona, zrozpaczona Ceres opuściła grono bogów, zaś skutkiem jej odejścia, było utracenie płodności przez ziemię. Jowisz obawiając się, że ludzie wyginą, postanowił oddać Prozerpinę matce. Powrócić z podziemnego świata mogła jednak pod warunkiem, że niczego tam nie spożyła. Pluton – domyślił się jednak podstępu i zastrzeżenia Zeusa – poczęstował Prozerpinę owocem granatu, który ta skosztowała, czym symbolicznie skonsumowała małżeństwo z władcą podziemi. Ostatecznie Jowisz zdecydował, że Prozerpina przez 9 miesięcy w roku będzie przebywała z matką na ziemi, a 3 miesiące będzie spędzała z mężem w królestwie zmarłych. Odtąd powrót Prozerpiny do matki zwiastuje budzące się wiosną życie, a wraz z jej zejściem do podziemnego świata rozpoczyna się zima.
Basen, w którym umieszczona jest rzeźba porwania Prozerpiny ma kształt zaoblonego na narożach kwadratu, pionowe pilastry dzielą go na regularne pola, które są szczelnie pokryte kartuszową dekoracją. Cembrowina zwieńczona jest czterema wazonami z kwiatami oraz czterema puttami, z których każde prezentuje symbol jednego z czterech żywiołów (elementów):
żywioł wody wyobraża delfin, z którego pyska leje się ona szerokim strumieniem,
żywioł ziemi symbolizują różnorodne jej płody, zwłaszcza owoce i kwiaty,
żywioł powietrza reprezentowany jest przez ptaka,
żywioł ognia zaś wskazują pełgające po ścianie basenu płomyki.
Na zachodniej ścianie cembrowiny umieszczony został herb Poznania, a na wschodniej łacińska inskrypcja mówiąca o ufundowaniu studni staraniem rady miejskiej, z publicznych funduszy, na pożytek wszystkim obecnym i przyszłym pokoleniom.
W centralnej części fontanny znajduje się masywny, zdobiony trzon wzmocniony przez cztery putta trzymające płaską konchę, na której spoczywa głaz. Na tym głazie umieszczona jest główna grupa figuralna – dojrzały, muskularny, przegięty nieco do tyłu mężczyzna (Pluton), który obiema rękami unosi delikatną, zwiewną dziewczynę (Prozerpinę) z bukiecikiem zerwanych kwiatów w dłoni.
Bogato rzeźbiona fontanna, z mitycznymi postaciami oraz stworami fantastycznymi, była pretekstem do licznych zadziwień i inspiracją dla niesamowitych opowieści. Poznański poeta Florian Jernas w „Balladzie o studzience Prozerpiny” z 1937 roku, dał artystyczny wyraz swojemu przekonaniu, że amorki, trytony, nimfy i delfiny, których wizerunki wyrzeźbione są na fontannie, potrafią nocą ożyć i wyczyniać niezwykłe harce. Ich doskonała zabawa trwa zaś do czasu, aż z podziemi nie wyłoni się bóg piekieł – Pluton, wówczas wszystkie stworzenia zamierają z przerażenia, kamienieją i tak stają się na powrót kamiennymi ozdobami poznańskiej fontanny.
Raz, gdy księżyc strojny w kołnierz / i puszyste kudły chmury chlusnął światłem na fontannę – / ożywiły się figury…
Wpierw amorek z płomieniami / w krąg rozpalił cztery znicze, aż przybladło na niebiosach księżycowe mdłe oblicze.
Potem drugi do basenu / w tył się skłonił z swym delfinem, który tryskał z nosa wodą, / że napełnił kadź jak winem.
Trzeci znowu wiotkim skrzydłem / jak wachlarzem ciął powietrze, aż na modro-sinej wodzie / fale kładły się najbledsze.
Wreszcie czwarty gibki amor / na fal szkliwo sypał kwiaty – by na wodzie też dygotał / sytej ziemi plon bogaty.
A gdy basen był już cały / wycackany, przystrojony, obudziły się w nim śpiące / gibkie nimfy i trytony.
W mig podali sobie ręce / i ruszyli w skoczne tany, aż się fale rozigrały / w bujne gamą lśnień bałwany.
Obudził się groźny Pluton / I nieszczęsna Prozerpina (Spokój musi mieć bóg piekieł, / gdy z boginią wzwyż się wspina!)
A gdy pląsów srebrnołuskich / wcale znać nie było kresu – puścił Pluton Prozerpinę / i sam wrócił do Hadesu.
Zeszła na dół Prozerpina / warem szczęścia uśmiechnięta, i figlarny księżyc mrugał / i łaskotał ją po piętach.
Chodziła po Starym Rynku /chyląc nisko nagie barki i zbierała wonne kwiaty / porzucane przez kwiaciarki
Porwał Pluton znów boginię / sytą krasy i urody i z nią stanął na studzience / ponad srebrną taflą wody…
Wystraszyły się amorki / i trytony i najady – i zastygły znów w piaskowcu / w krąg rzeźbionej balustrady.
Z powstaniem fontanny Prozerpiny związana jest jedna z najstarszych poznańskich legend miejskich. Jej bohaterką była, podeszła w latach, poznańska matrona, która podejrzewała męża o regularne spotykanie się z kochanką. W końcu udało jej się przyłapać niewiernego małżonka in flagranti, czego efektem było oskarżenie go przed wójtem o zdradę i wiarołomstwo. Cudzołożnikowi groziła bardzo surowa kara, mógł zostać nawet skazany na śmierć. Jednak magistrat – poruszony prośbami rodziny obwinionego – zgodził się złagodzić wyrok. Skazany został zobowiązany do wystawienia na własny koszt miejskiej studni przeznaczonej dla powszechnego użytku poznańskich obywateli oraz gości miasta, a studnia, na pamiątkę okoliczności jej powstania, ozdobiona miała zostać rzeźbą Plutona porywającego Prozerpinę.
Kazimiera Iłłakowiczówna – poetka która czterdzieści lat spędziła „na wygnaniu w Poznaniu” – w swoim „Leciutkim abecadle dla wycieczek po Poznaniu” sugerowała, że postaci wyrzeźbione przez poznańskiego artystę, przedstawiają jeszcze bardziej drastyczną historię.
N
NEPTUN to i Nereida
Czy Hades i Persefona?
Wyrywa się zwinne dziewczę,
Co je starzec tuli do łona
Mocują się tak ze sobą
Już dobre parę wieków…
(Gmin mówi, że to ojciec z córką
i że – skazani na piekło.)
W latach dziewięćdziesiątych XX wieku Fontanna Prozerpiny została gruntownie odrestaurowana, a jej nowy wygląd wydał się poznaniakom tak atrakcyjny, że zamarzyli o odbudowaniu pozostałych staromiejskich studzienek w trzech pozostałych narożnikach Starego Rynku. Na początku XXI wieku kolejne fontanny – Apolla, Neptuna oraz Marsa – zaczęły sukcesywnie wracać na płytę Starego Rynku.
Na koniec wspomnieć warto o jeszcze jednym incydencie, związanym z fontanną Prozerpiny, który trafił do poznańskich kronik kryminalnych. W dniu 15 maja 2010 roku kibice poznańskiego Lecha urządzili wielką imprezę na ulicach Poznania, świętując zdobycie przez ich ukochany klub tytułu Mistrza Polski. Podczas fetowania sukcesu, uszkodzona została fontanna Prozerpiny. Poznańscy kibice jednak szybko sami zebrali fundusze na jej naprawienie i już po miesiącu fontanna nie nosiła śladów żadnych uszkodzeń.
Paweł Cieliczko
Bibliografia
Iwona Błaszczyk, Dzieje poznańskich studzienek na Starym Rynku [w:] Przywrócenie studzienki-fontanny z figura Apolla na Starym Rynku w Poznaniu, Poznań 2002;
Iwona Błaszczyk, Studzienki na Starym Rynku, KMP 2003, 2, s.172-191;
Alfred Brosig, Materjały do historii sztuki wielkopolskiej, Poznań 1934, s. 36 i nast., 137 i nast., 314 i nast.;
Alfred Brosig, Porwanie Prozerpiny, „Kurier Poznański” 1927 nr 274;
Paweł Cieliczko, Fontanny na Starym Rynku [w:] Poznański przewodnik literacki, Poznań 2013, s. 373;
Teresa Jakimowicz, Sztuka renesansu i manieryzmu w Poznaniu [w:] DziejePoznania do roku 1793, Warszawa-Poznań 1988, t. T. I, s. 567;
Alfred Kaniecki, Poznań. Dzieje miasta wodą pisane, Poznań 2004;
Henryk Kondziela, Materiały historyczne i ikonograficzne oraz próba rekonstrukcji zniszczonych studzienek na Starym Rynku, Poznań 1954 (mps. MKZ);
Eugeniusz Linette, Życie artystyczne – sztuka baroku, [w:] Dzieje Poznania do roku 1793, Warszawa-Poznań 1988, t.1, s. 737, 749;
Józef Łukaszewicz, Obraz historyczno-statystyczny miasta Poznania w dawniejszych czasach, Poznań 1998, t. 1, s. 31, 156 i nast., 171 (przyp. 74);
Zofia Ostrowska-Kłębowska, Sztuka okresu Oświecenia w Poznaniu [w:] Dzieje Poznania do roku 1793, Warszawa-Poznań 1988, t.1, s. 933 i nast.;
Poznań doznań, Poznań 2003, s. 178-179;
Magdalena Warkoczewska, Portret miasta. Poznań w malarstwie i grafice, Poznań 2000;
Jan Wąsicki, Opisy miast polskich z lat 1793-1794, Poznań 1962, cz. 1, s. 38.
Fontanna Apolla
Fontanna Apolla znajduje się w południowo-wschodnim narożniku Starego Rynku, u wylotu ulic Świętosławskiej i Wodnej, na miejscu jednej z czterech historycznych studzienek, które przez wieki zaopatrywały mieszkańców Poznania w wodę. Opis miasta dokonany w 1793 roku, po zajęciu stolicy Wielkopolski przez Prusy, wskazuje że funkcjonowały w nim 4 fontanny, 12 studni miejskich, 26 studni prywatnych oraz 88 studni na przedmieściach. Woda doprowadzona była podziemnymi, drewnianymi rurami. Studzienki po wschodniej stronie rynku (Prozerpiny i Apolla) zasilane były wodociągiem poprowadzonym ze wzgórz winiarskich, natomiast te zlokalizowane po zachodniej stronie rynku (Neptuna i Marsa) wodą z cegielni na Muszej Górze, która płynęła rurami biegnącymi przez Furtkę Zamkową i ul. Zamkową.
Jak wyglądała Fontanna Apolla w XIX wieku, wiemy dzięki litografii Wiktora Kurnatowskiego „Rynek i ratusz w Poznaniu w dzień targowy”, wykonanej w latach 1841-1846 na podstawie rysunku W. Baeselera, która eksponowana jest obecnie w Muzeum Historii Miasta Poznania w Ratuszu. Pozbawiona wówczas była rzeźby Apolla, kamienna cembrowina znajdowała się na dwóch stopniach i zwieńczona była profilowanym gzymsem. Woda lała się zaś strumieniami z umieszczonego w centrum basenu słupa.
Nie wiemy, kiedy starorynkowe studzienki zostały zlikwidowane. Stało się to najprawdopodobniej w ostatniej ćwierci XIX wieku, bo na planie miasta wykonanym przez Gotzeina w 1864 roku są jeszcze widoczne. Ich usunięcie wiązało się z przeprowadzeniem w mieście wodociągów, które przejęły funkcję dostarczania wody mieszkańcom.
Idea odtworzenia historycznych studzienek, traktowanych wyłącznie jako ozdoba Starego Rynku, pojawiła się po raz pierwszy w trakcie jego powojennej rewaloryzacji. Jako punkt odniesienia dla koncepcji, przyjęto wówczas zachowaną cembrowinę fontanny Prozerpiny i przygotowano makietę, która sytuowała w podobny sposób pozostałe 3 fontanny, pomysł nie wyszedł jednak poza stadium szkiców i wstępnych koncepcji. Powrócono do niego na początku lat siedemdziesiątych, wówczas udało się przejść etap makiety i doprowadzić do postawienia na Starym Rynku zadaszonej konstrukcji z czterema rzeźbiarsko opracowanymi słupami.
Pomysł przywrócenia studzienki Apolla ponownie pojawił się w gronie działaczy Towarzystwa Opieki nad Zabytkami w Poznaniu pod koniec lat dziewięćdziesiątych, a jego pomysłodawcą i głównym orędownikiem był ówczesny Miejski Konserwator Zabytków Witold Gałka. Wyrażał on przekonanie, że materialne zabytki przeszłości nie są naszym całym kulturowym dziedzictwem, a jego integralnym składnikiem jest związana z nimi tradycja, a także dokonane w przeszłości przekształcenia. Przed swoją przedwczesną śmiercią zdążył dla idei odtworzenia studzienek z rzeźbami, pozyskać grono zaangażowanych pasjonatów, a przede wszystkim znaleźć mecenasa dla tego ambitnego i kosztownego projektu, którym została Unia Wspólnego Inwestowania S.A. – firma developerska znana ze wspierania działań mających na celu zachowanie poznańskiego dziedzictwa kulturowego.
Pierwszym wyzwaniem jakie stanęło przed organizatorami projektu rekonstrukcji rynkowych studzienek, było zgromadzenie dokumentacji dotyczącej ich historii. Okazało się bowiem, że pozostało po nich niewiele śladów i dokumentów, a zachowana wiedza jest fragmentaryczna i niepełna. Rozważane były różne koncepcje odtworzenia fontann nawiązujących do kolejnych okresów ich funkcjonowania na Starym Rynku. Ostatecznie zdecydowano o powrocie do jednolitej koncepcji mitologicznej zrealizowanej na początku XVII wieku przez Krzysztofa Redella, który miejskie studzienki ozdobił drewnianymi rzeźbami Jowisza, Apolla, Neptuna oraz Marsa (Saturna).
W 2001 roku, komitet organizacyjny ogłosił konkurs na projekt rekonstrukcji rynkowych studzienek. Ich usytuowanie i ogólny wygląd nawiązywać miały do planu Poznania z dzieła Georga Brauna „Civitates Orbis Terrarum” z 1618 roku, gdzie miasto ukazane zostało z lotu ptaka. Na ówczesnym rynku widoczne są cztery studnie o gładkich, ośmiobocznych, dębowych, zwieńczonych gzymsem cembrowinach imitujących kamień. W centralnym punkcie basenu każdej z nich znajdowała się zaś pojedyncza rzeźba figuralna umieszczona na wysokim słupie. Organizatorzy konkursu wprowadzili warunek zachowania ośmiobocznych, kamiennych cembrowin z piaskowca oraz umieszczenia w centralnym punkcie basenu figuralnej rzeźby mitycznego bóstwa patronującego fontannie. Sposób przedstawienie postaci oraz artystycznego ujęcia tematu pozostawiony został swobodnemu wyborowi rzeźbiarza.
Do konkursu na wykonanie projektu studzienki Apolla, zaproszonych zostało pięciu rzeźbiarzy. Prace konkursowe w postaci makiety fontanny wykonanej w skali 1:5 złożyło tylko dwóch spośród nich. Komitet organizacyjny wybrał koncepcję prof. Mariana Koniecznego z Krakowa, znanego wcześniej w Poznaniu z realizacji w 1992 roku monumentalnego pomnika króla Przemysła II w dawnej kaplicy królewskiej poznańskiej Katedry. Znacznie tańsi od poznańskich, okazali się krakowskim odlewnicy oraz kamieniarze i im właśnie zlecono wykonanie odlewu rzeźby oraz przygotowanie cembrowin z piaskowca. Zanim fontanna została postawiona na Starym Rynku, przygotowano jeszcze jej styropianowy model, przy pomocy którego wybrano ostatecznie najodpowiedniejszą lokalizację i ustawienie planowanej studzienki.
Przy tej okazji wspomnieć warto o sytuacji, która o mało nie zakończyła się zerwaniem współpracy przez artystę. Konserwatorka zabytków stwierdziła bowiem, że rzeźba Apolla jest zbyt niska, nie dość wysmukła, ma inne proporcje niż scena z fontanny Prozerpiny, która stanowić dla niej miała punkt odniesienia. Profesor Konieczny był podobno tak bardzo zirytowany, że zerwał się i chciał opuścić spotkanie, gniew artysty oraz poły jego marynarki opanowała jego żona i ona to najprawdopodobniej wpadła na pomysł, by dołożyć dodatkową półkulę pod stopami antycznego boga i ustawić go na palcach, co sprawiło, że proporcje zagrały.
Odsłonięcie Fontanny Apolla zaplanowane było na 29 czerwca 2002 roku i uświetnić miało święto patronów miasta – św. Piotra i Pawła. Problemy ze ściągnięciem ze strzelińskich kamieniołomów odpowiedniego piaskowca do wykonania cembrowiny, opóźniły inaugurację studzienki Apolla o kilka tygodni. Fontanna Apolla była pierwszą spośród trzech zrekonstruowanych fontann na Starym Rynku w Poznaniu, a sympatia z jaką się spotkała utwierdziła wszystkich w konieczności odtworzenia pozostałych.
Holender mieszkający od 1991 roku w Poznaniu – Ewald Raben – prezes Grupy Raben, tak pisał o poznańskim Starym Rynku po pojawieniu się na nim fontanny Apolla
Wybrałem sobie Poznań na miejsce mojego życia, bo poznaniacy stoją nogami na ziemi, są otwarci na świat, a ja to bardzo lubię. W Poznaniu jest świetna atmosfera, a na Starym Rynku – wyjątkowa. […] Kiedy przyjechałem do Poznania, na Starym Rynku było pusto i smutno. […] Lubię wieczorami iść na Stary Rynek, widać wtedy, że Poznań żyje, że jest otwarty i przyjazny. Bardzo mi się podoba pomysł, żeby przywrócić Poznaniowi fontanny na rynku. Dotąd myślałem, że była tam tylko ta jedna – Prozerpiny. Kiedy w tym roku stanęła fontanna Apollina, zainteresowało mnie to. Dowiedziałem się, że w dawnym Poznaniu były cztery fontanny ozdobione rzeźbami. Teraz brakuje już tylko Jowisza i Marsa.
Nie wszyscy mieszkańcy Poznania podzielali zachwyt Holendra. Do rangi legendy miejskiej urosła opowieść o pewnej poznaniance, która mieszkała w narożnej kamienicy przy Starym Rynku i skarżyła się, że rzeźba odwrócona jest tyłem do jej okien, co sprawia, że zmuszona jest oglądać nagi tyłek Apollina. Na kolejny list z pretensjami odpowiedziała znana poznańska profesor, która wyjaśniła korespondentce z czego wynika historyczny układ rzeźb i fakt, że twarzami skierowane są ku ratuszowi. Co do tyłka Apolla, wyraziła zaś zdziwienie, że lokatorce kamienicy on przeszkadza, bo zdaniem pani profesor mitologiczny bohater posiada wręcz boskie pośladki.
Paweł Cieliczko
Bibliografia
Iwona Błaszczyk, Dzieje poznańskich studzienek na Starym Rynku [w:] Przywrócenie studzienki-fontanny z figura Apolla na Starym Rynku w Poznaniu, Poznań 2002;
Iwona Błaszczyk, Studzienki na Starym Rynku, KMP 2003, 2, s.172-191;
Alfred Brosig, Materjały do historii sztuki wielkopolskiej, Poznań 1934, s. 36 i nast., 137 i nast., 314 i nast.;
Alfred Brosig, Porwanie Prozerpiny, „Kurier Poznański” 1927 nr 274;
Paweł Cieliczko, Fontanny na Starym Rynku [w:] Poznański przewodnik literacki, Poznań 2013, s. 373;
Teresa Jakimowicz, Sztuka renesansu i manieryzmu w Poznaniu [w:] DziejePoznania do roku 1793, Warszawa-Poznań 1988, t. T. I, s. 567;
Alfred Kaniecki, Poznań. Dzieje miasta wodą pisane, Poznań 2004;
Henryk Kondziela, Materiały historyczne i ikonograficzne oraz próba rekonstrukcji zniszczonych studzienek na Starym Rynku, Poznań 1954 (mps. MKZ);
Eugeniusz Linette, Życie artystyczne – sztuka baroku, [w:] Dzieje Poznania do roku 1793, Warszawa-Poznań 1988, t.1, s. 737, 749;
Józef Łukaszewicz, Obraz historyczno-statystyczny miasta Poznania w dawniejszych czasach, Poznań 1998, t. 1, s. 31, 156 i nast., 171 (przyp. 74);
Zofia Ostrowska-Kłębowska, Sztuka okresu Oświecenia w Poznaniu [w:] Dzieje Poznania do roku 1793, Warszawa-Poznań 1988, t.1, s. 933 i nast.;
Poznań doznań, Poznań 2003, s. 178-179;
Magdalena Warkoczewska, Portret miasta. Poznań w malarstwie i grafice, Poznań 2000;
Jan Wąsicki, Opisy miast polskich z lat 1793-1794, Poznań 1962, cz. 1, s. 38.
Fontanna Neptuna
Woda jest tym, spośród czterech żywiołów ziemskich, któremu przypisuje się najważniejsze znaczenie. Stanowi ona zarazem początek i koniec kosmicznego ruchu, jest dawczynią wszelkiego życia. Studnia – urządzenie, która potrafi okiełznać tę najważniejszą, życiodajną siłę natury, pełniła w każdej cywilizacji szczególną rolę, a bóstwa z nią związane zajmowały poczesne miejsce w każdej mitologii i we wszystkich wierzeniach.
Fontannę Neptuna zrekonstruowano jako drugą (po fontannie Apolla) studzienkę na poznańskim Starym Rynku. Zlokalizowana została w południowo-zachodnim narożniku, w miejscu gdzie przez wieki funkcjonował targ rybny. Znaczenie tego targu zrozumiemy, gdy uświadomimy sobie, że Warta płynęła wówczas przez Poznań pięcioma odnogami, a miasto dodatkowo przecinały jej dopływy takie jak Cybina, Bogdanka czy Wierzbak, otoczone było fosami, a na terenie dzisiejszego placu Wielkopolskiego znajdował się śródmiejski staw. Aktywność zawodowa wielu mieszkańców średniowiecznego, renesansowego czy barokowego Poznania związana była zaś bezpośrednio (rybacy, flisacy, piaskarze) lub pośrednio (garbarze, mielcarze, piwowarzy, sukiennicy) z przepływającymi przez miasto rzekami. O tym jak bardzo Poznań był „wodnym miastem” wskazują nazwy ulic: Wodna, Mostowa, Łaziennej, Grobla, Rybaki, Piaski, Cybińska, Bogdanka, Nad Wierzbakiem, Nad Seganką.
O czterech studzienkach znajdujących się w czterech narożach poznańskiego rynku, akta miejskie po raz pierwszy wspominają już w XV wieku. Studnie miejskie pełniły funkcje utylitarne i ułatwiały dostęp do wody tak ludziom jak i zwierzętom. Studzienka stawała się fontanną, gdy ponad jej funkcją utylitarną zaczynała przeważać funkcja estetyczna, a prosta studnia została rozbudowana architektonicznie i rzeźbiarsko. W Poznaniu metamorfoza studzienek w fontanny rozpoczęła się około 1568 roku, kiedy to władze miejskie podpisały kontrakt z rzeźbiarzem Michałem Floischerem pochodzącym z Legnicy. Zobowiązał się on do wykonania dwóch rzeźb, które ozdobić miały studnię przed Ratuszem, oraz studnię przed domem burmistrza Skrzetuskiego znajdującym się przy południowo-zachodnim skraju rynku (obecnie kamienica nr 54). Nie wiadomo co przedstawiała rzeźba umieszczona w miejscu obecnej studzienki Neptuna, domyślać się jednak możemy, że były to przedstawienia zwierząt. Wskazuje na to kolejne – znane nam – zlecenia wykonania figur na dwóch pozostałych rynkowych studniach. Władze miejskie zażyczyły sobie wyrzeźbienia jelenia (1582) oraz lwa (1583).
Posąg Neptuna po raz pierwszy pojawił się na poznańskiej studzience w 1613 roku, kiedy to wszystkie zwierzęta zastąpione zostały przez bóstwa świata antycznego. Bogiem właściwym do patronowania Rynkowi Rybnemu, był oczywiście starożytny władca mórz – Neptun. Zlecenie wykonanie tak jego rzeźby jak i pozostałych trzech posągów: Jowisza, Apolla oraz Marsa (Saturna), otrzymał najwybitniejszy ówczesny poznański rzeźbiarz i snycerz – Krzysztof Redell (Christoffell Rödell). Z powierzonego zadana wywiązał się doskonale, a jego rzeźby były tak doskonałe, że rada miejska nagrodziła jego kunsztu nadaniem gruntu na przedmieściu Gąski, znajdującym się za Ciemną Bramką w rejonie obecnej ulicy Wszystkich Świętych.
Usytuowanie i ogólny wygląd czterech rynkowych studzienek znamy dzięki miedziorytowi pochodzącemu z dzieła Georga Brauna „Civitates Orbis Terrarum” (1618). W aktach miejskich zachowały się natomiast informacje o ich naprawach i remontach, które przeprowadzane były w latach 1645, 1654 oraz 1699 roku. Dzięki częstym konserwacjom przetrwały do pierwszych dekad XVIII wieku. W latach 1722-1723 przeprowadzono generalny remont dwóch najważniejszych fontann – znajdującej się przed Ratuszem – fontanny Jowisza oraz stojącej na Rynku Rybnym – fontanny Neptuna. Przebudową kierował leszczyński snycerz, który wyrzeźbił nową figurę boga morza oraz ozdobił ją ośmioma maszkaronami w kształcie lwich głów, a w nich umieścił miedziane rurki, z których lała się woda.
Trudne czasy jakie nastały dla Rzeczpospolitej w drugiej połowie XVII i pierwszej połowie XVIII wieku odbiły się także negatywnie na sytuacji Poznania. Miasto zubożało, podupadło, było cieniem swojej dawnej świetności. Aby temu zaradzić, król Stanisław August Poniatowskiego wydał w dniu 23 września 1778 roku reskrypt powołujący Komisję Dobrego Porządku, której zadaniem było uporządkowanie sytuacji w mieście, zaplanowanie jego dalszego rozwoju oraz podniesienie poziomu życia mieszkańców. Komisja zajęła się także sprawą poznańskich studzienek i w efekcie, w 1779 roku wydała zarządzenie aby –
Fontanny w rynku miasta pogniłe, wyreperowane i zawsze wodą napełnione były.
Bardziej szczegółowe nakazy zobowiązywały właścicieli parceli, na których stały studzienki do utrzymywania ich w dobrym stanie, a także do wykonania nowego, dębowego ocembrowania oraz przykrycia, którym studnie zamykane być miały na noc. Egzekucja tych przepisów musiała być dosyć skuteczna, bo już w opisie Poznania z 1787 roku znalazła się taka charakterystyka centrum miasta –
Rynek jest kwadrat doskonały […], zdobią go nie tylko wspaniałe ze wszystkich czterech boków od kamienic porządnie utrzymywane facjaty, nie tylko pysznie w roku 1784 wyreparowany z wieżą wysoką ratusz, ale jeszcze zdobią go po czterech rogach rynku wybijające w górę fontanny.
Poznańskie założenie urbanistyczne, polegające na umieszczaniu 4 studni z fontannami w narożnych częściach rynku, było w XVIII wieku rozwiązaniem dość powszechnym. Podobnie uczynił choćby w 1793 roku Hartmann Witwer, który posągi Neptuna, Adonisa, Diany i Anfitryty umieścił w ośmiobocznych cembrowinach, które stanęły na narożach rynku we Lwowie. Tak też zagospodarowano rynek w Świdnicy, gdzie w czterech narożnikach stanęły fontanny, a w dwóch najbardziej reprezentacyjnych ustawiono posągi Neptuna i Atlasa. Neptun zdobił także fontanny zbudowane w Gdańsku, Wrocławiu, Jeleniej Górze, Nysie Kłodzkiej. Rzymski władca mórz był postacią najczęściej patronującą miejskim studzienkom i fontannom.
Nie wiemy, kiedy studzienki na Starym Rynku w Poznaniu zostały zlikwidowane. Stało się to najprawdopodobniej w ostatniej ćwierci XIX wieku, bo na planie miasta wykonanym przez Gotzeina w 1864 roku są jeszcze wszystkie widoczne. Ich usunięcie wiązało się z przeprowadzeniem w mieście wodociągów, które przejęły od publicznych studni funkcję dostarczania wody mieszkańcom.
Idea odtworzenia historycznych studzienek, traktowanych wyłącznie jako ozdoba Starego Rynku, pojawiła się po raz pierwszy w trakcie jego powojennej rewaloryzacji. Jako punkt odniesienia dla koncepcji, przyjęto wówczas zachowaną cembrowinę fontanny Prozerpiny i przygotowano makietę, która sytuowała w podobny sposób pozostałe 3 fontanny, pomysł nie wyszedł jednak poza stadium szkiców i wstępnych koncepcji. Do pomysłu powrócono ponownie na początku lat siedemdziesiątych, wówczas jednak udało się przejść etap makiety i doprowadzić do postawienia na Starym Rynku zadaszonej konstrukcji z czterema rzeźbiarsko opracowanymi słupami. Ostatecznie aktywiści Towarzystwa Opieki nad Zabytkami w Poznaniu, zainspirowani przez przedwcześnie zmarłego Miejskiego Konserwatora Zabytków Witolda Gałkę, doprowadzili do tego, że w 2003 roku, u zbiegu Szkolnej i Paderewskiego stanęła studzienka z posągiem Neptuna.
Fontanna przedstawia władcę mórz Neptuna wraz z jego żoną Amfitrytą oraz synem Trytonem. Formą (figura umieszczona na słupie w środku basenu) nawiązuje do swej poprzedniczki, która usunięta została z rynku przed około półtorawieczem. Projekt cembrowiny wykonali młodzi poznańscy artyści Adam Piasek i Marcin Sobczak, a drugi spośród nich wykonał także rzeźbę.
Legenda miejska głosi, że mecenasi zamówili u artysty jedynie figurę Neptuna, natomiast rzeźbiarz postanowił uwiecznić siebie w postaci Trytona, natomiast swoją narzeczoną w postaci Amfitrydy. Dzięki temu Poznań zamiast pojedynczej rzeźby zyskał całą grupę rzeźbiarską, a nikt nie musiał dopłacać za dodatkowe postaci.
Paweł Cieliczko
Bibliografia
Iwona Błaszczyk, Dzieje poznańskich studzienek na Starym Rynku [w:] Przywrócenie studzienki-fontanny z figura Apolla na Starym Rynku w Poznaniu, Poznań 2002;
Iwona Błaszczyk, Studzienki na Starym Rynku, KMP 2003, 2, s.172-191;
Alfred Brosig, Materjały do historii sztuki wielkopolskiej, Poznań 1934, s. 36 i nast., 137 i nast., 314 i nast.;
Alfred Brosig, Porwanie Prozerpiny, „Kurier Poznański” 1927 nr 274;
Paweł Cieliczko, Fontanny na Starym Rynku [w:] Poznański przewodnik literacki, Poznań 2013, s. 373;
Teresa Jakimowicz, Sztuka renesansu i manieryzmu w Poznaniu [w:] DziejePoznania do roku 1793, Warszawa-Poznań 1988, t. T. I, s. 567;
Alfred Kaniecki, Poznań. Dzieje miasta wodą pisane, Poznań 2004;
Henryk Kondziela, Materiały historyczne i ikonograficzne oraz próba rekonstrukcji zniszczonych studzienek na Starym Rynku, Poznań 1954 (mps. MKZ);
Eugeniusz Linette, Życie artystyczne – sztuka baroku, [w:] Dzieje Poznania do roku 1793, Warszawa-Poznań 1988, t.1, s. 737, 749;
Józef Łukaszewicz, Obraz historyczno-statystyczny miasta Poznania w dawniejszych czasach, Poznań 1998, t. 1, s. 31, 156 i nast., 171 (przyp. 74);
Zofia Ostrowska-Kłębowska, Sztuka okresu Oświecenia w Poznaniu [w:] Dzieje Poznania do roku 1793, Warszawa-Poznań 1988, t.1, s. 933 i nast.;
Poznań doznań, Poznań 2003, s. 178-179;
Magdalena Warkoczewska, Portret miasta. Poznań w malarstwie i grafice, Poznań 2000;
Jan Wąsicki, Opisy miast polskich z lat 1793-1794, Poznań 1962, cz. 1, s. 38.
Fontanna Marsa
Fontanna Marsa to jedna z czterech fontann znajdujących się na poznańskim Starym Rynku. Pojawiła się jako ostatnia fontanna (po Prozerpinie, Apollu oraz Neptunie) nawiązująca do tradycji czterech studzienek usytuowanych przy czterech narożnikach poznańskiego Starego Rynku. Znajduje się ona przy północno-zachodniej części placu, u wlotu ulic Rynkowej i Zamkowej.
Pierwsza wzmianka o studniach na poznańskim rynku pochodzą z pierwszej połowy XVI wieku. W drugiej części tego stulecia studnie ozdobione były już drewnianymi figurami zwierząt, a na początku XVII wieku Krzysztof Redell otrzymał od magistratu zlecenie ozdobienia fontann posągami czterech rzymskich bogów – Jowisza, Apolla, Neptuna oraz Marsa (Saturna). Z akt miejskich wynika, że kolejny wielki remont fontann nastąpił po kolejnych stu latach, a leszczyński snycerz ozdobił wówczas dwie najważniejsze fontanny – przed Ratuszem oraz na Rynku Rybnym – zupełnie nowymi rzeźbami przedstawiającymi Jowisza oraz Neptuna. Pomimo napraw i konserwacji, w połowie XVIII wieku rynkowe studzienki znajdowały się znów w opłakanym stanie, o czym zaświadcza zapis w księgach grodzkich umieszczony pod datą 3 maja 1754 roku:
Fontan przedtym cztery było w Rynku na czterech rogach, teraz tylko trzy i to tylko jedna dobra, dwie zaś złe, tak, że woda w nich utrzymać się nie może, a czwartej cale nie masz.
Wkrótce przystąpiono jednak do prac, w wyniku których naprawiono studnie, wymieniono drewniane cembrowiny i pomalowano je tak by imitowały kamień. Studzienki przy północnej pierzei rynku ozdobiono nowymi, pięciometrowymi figurami. Jowisz pojawił się przed Ratuszem, natomiast rzeźba przedstawiająca Saturn wraz z geniuszami stanęła przed Wagą Miejską, w miejscu gdzie dziś znajduje się Fontanna Marsa. Pod koniec XVIII wieku całkowicie spróchniałą figurę Saturna rzeźbiarz Jastrzębski zastąpił nową rzeźbą, wykonaną w takim samym materiale – specjalnie utwardzonej i polichromowanej dębinie. Przy tej okazji wymieniono także dębową cembrowinę, która pomalowana została w sposób imitujący kamień.
Z zachowanej ikonografii wynika, że wodotrysk znajdujący się obok Wagi Miejskiej (dzisiejsza Fontanna Marsa) przeszedł w XIX wieku największe przeobrażenia spośród wszystkich starorynkowych studzienek. Na ilustracji nieznanego autora z 1810 roku widać osiemnastowieczną, ośmioboczną, drewnianą cembrowinę oraz pionowy, wysoki słup w centrum basenu, który był prawdopodobnie rzeźbą Saturna wykonaną przez mistrza Jastrzębskiego.
Zupełnie inna studzienka zaprezentowana jest na czarno-białek litografii Karola Antoniego Simona z 1820 roku oraz jego kolejnej, kolorowej, namalowanej pomiędzy 1830 a 1838 rokiem i eksponowanej Muzeum Historii Miasta Poznania. Widać tam już klasycystyczny, murowany, masywny, przysadzisty obelisk zwieńczony płaskim stożkiem. Woda leje się z niewielkiego otworu i spływa do basenu w formie okrągłej półmisy, a wszystko otoczone jest kutym płotem. Taki wygląd studni powtórzony został na rycinie Juliusa Knorra z 1838 roku zatytułowanej „Rynek w roku 1838”, która w sposób niemalże dokumentacyjny przedstawia pejzaż Starego Rynku w Poznaniu podczas parady wojskowej – zdarzenia kojarzącego się zresztą patronem obecnej fontanny – bogiem wojny Marsem.
W tym miejscu warto wspomnieć o ważnym kontekście, który umyka naszej uwadze z dzisiejszej perspektywy. Otóż dobór rzymskich bóstw umieszczonych na wszystkich poznańskich siedemnastowiecznych fontannach, ukazuje przemyślany program ikonograficzny jaki przyświecał ich twórcom, a który był doskonale rozumiany przez ludzi im współczesnych. Po pierwsze wskazuje na to wybór bogów rzymskich (a nie greckich czy świętych katolickich), których imiona i kompetencje były czytelne dla ówczesnych odbiorców, a ponadto pozwalały one czynić nawiązanie do historii starożytnej, do której w tamtym czasie bardzo aspirowała kultura szlachecka, nie ustająca w poszukiwaniu swoich jak najstarszych, najlepiej wywodzących się z Republiki Rzymskiej, korzeni szlacheckich rodów.
Znacznie ważniejszy był jednak program kosmologiczny jaki prezentowały bóstwa patronujące poszczególnym studzienkom. Wiązał się on z czterema aspektami (żywiołami) warunkującymi istnienie wszelkiego życia na ziemi i odnosił się do symbolicznego przekazu każdego spośród czterech żywiołów. Pierwszy zestaw bóstw patronujących staromiejskim studzienkom, stworzony został przez Krzysztofa Redella, który odwoływał się do poszczególnych bogów i związanych z nimi żywiołów:
Jowisz jako bóg nieba i światła oraz wszelkich zjawisk atmosferycznych w tym zwłaszcza piorunów, odpowiadał za żywioł ognia, a jego rzeźba umieszczona została w fontannie przed Ratuszem, budynek ten bowiem był siedzibą władz miejskich.
Apollo, opiekun muz i sztuk pięknych, ale także zdrowia, wiosny i podróży morskich, związany był z żywiołem powietrza. Umieszczony został u zbiegu ul. Świętosławskiej i Wodnej, które prowadziły do miejskiej szkoły katedralnej oraz zaułków pełnych niespełnionych artystów, prostytutek i ludzi podejrzanego autoramentu, którzy się mieli za artystów.
Neptun jako władca mórz i oceanów ale także rzek, jezior i strumieni, w pełni kontrolował żywioł wody. Jego rzeźba znalazła się na Rynku Rybnym, co dodatkowo podkreślało jego znacznie dla środowiska ludzi utrzymujących się z darów mórz i rzek.
Saturn to bóg rolnictwa i zasiewów, który nauczył ludzi uprawy roli oraz winnej latorośli. Symbolizował żywioł ziemi. Był niewątpliwie patronem czwartej studzienki, która zlokalizowana został przy wlocie ulic Rynkowej i Zamkowej, tuż przy Wadze miejskiej gdzie handlowano płodami ziemi.
We wszystkich przewodnikach i opracowaniach jako czwarty bóg patronujący od początku XVII wieku studzience wskazywany jest Mars. Jest to jednak oczywiste nieporozumienie, którego nie broni nawet podnoszony na obronę tego twierdzenia fakt, że Mars patronował nie tylko wojnie, ale także cyklowi wegetacyjnemu. Każdy bóg pojawia się ze swoją najważniejszą, podstawową funkcją i nie ma żadnego powodu, by z Marsem miało być inaczej.
Potwierdza to zresztą usytuowanie poszczególnych bóstw. Skoro Jowisz gromowładny (najważniejszy z bogów) zajął miejsce przed symbolizującym władzę Ratuszem; Neptun (władca mórz) górował nad Rynkiem Rybnym to Saturn (bóg rolników) patronować powinien studzience znajdującej się przy Wadze Miejskiej, która służyła ważeniu i handlowi płodami rolnymi.
Pojawienie się Marsa jako patrona jednej z rynkowych studzienek wiązać można dopiero z połową XVIII wieku, kiedy magistrat zlecił Augustynowi Schopsowi wykonanie fontanny Prozerpiny. Nastąpiło bowiem wówczas zastąpienie Jowisza (patrona żywiołu ognia) przez Prozerpinę (patronkę żywiołu ziemi). W związku z powyższym zmieniona musiała zostać także atrybucja studzienki w północno-zachodniej części rynku i Saturna (patrona rolnictwa i żywiołu ziemi) zastąpił Mars (bóg wojny, patron żywiołu ognia). Dzięki temu na poznańskim rynku pojawiła się figura Marsa, a każda ze studzienek nadal symbolizował jeden z czterech żywiołów.
Fontannie Marsa przez dziesiątki lat patronował Saturn, a był on nie tylko bogiem rolnictwa, ale także opiekunem Italii i pierwszym prawodawcą, który podarował ludzkości najstarsze prawa. Dlatego w tym miejscu wspomnieć pragnę o jeszcze jednej funkcji jaką posiadały starorynkowe fontanny, na którą zwrócił uwagę Witold Maisel. Jego zdaniem to właśnie na czterech rogach poznańskiego rynku – najprawdopodobniej ze znajdujących się tam studzienek – ogłaszane były wszelkie rozporządzenia urzędowe. Stojąc na schodach narożnych studzienek woźny trybunału czytał także wyroki ustalone wobec osób, które zbiegły z Poznania i nie stanęły przed sądem. Pracownik sądu ogłaszał banitę umarłym, jego żonę nazywał wdową, a dzieci sierotami. Zakazywał też udzielania zbiegowi jakiejkolwiek pomocy, a precyzowało to sformułowanie o pozbawieniu uciekiniera czterech elementów: ziemi, powietrza, wody i ognia.
Fontanna przedstawiająca boga wojny Marsa, odsłonięta została w 2005 roku, jako ostatnia (czwarta) spośród starorynkowych studzienek. Tym razem nie ogłoszono konkursu, a wykonanie rzeźby Marsa zaproponowano poznańskiemu artyście Rafałowi Nowakowi. Wielu znajomych rzeźbiarza twierdzi, że w twarzy rzymskiego boga wojny sportretował siebie, nas jednak urzekła historia związana z postacią greckiego wojownika jakiego postać przybrał Mars. Artyście zależało bowiem na tym, by rzeźba realnie ukazywała postać greckiego hoplity. Ci zaś wyposażeni byli w wielkie tarcze, które nosili na plecach. Gdy doszło do prezentacji projektu rzeźby, okazało się, że postać greckiego wojownika jest łudząco podobna do popularnych postaci popkultury – Wojowniczych Żółwi Ninja. Na szczęście artysta zgodził się z argumentami uczestników kolaudacji i zdecydował, że bóg wojny na poznańskiej fontannie nie będzie występował w pełnym rynsztunku bojowym. Pozbawienie go tarczy sprawiło, że przybrał postać jaką możemy dzisiaj oglądać na poznańskim rynku.
Paweł Cieliczko
Bibliografia
Iwona Błaszczyk, Dzieje poznańskich studzienek na Starym Rynku [w:] Przywrócenie studzienki-fontanny z figura Apolla na Starym Rynku w Poznaniu, Poznań 2002;
Iwona Błaszczyk, Rynkowe studzienki – dawniej i teraz [w:] Przywrócenie studzienki – fontanny z figurą Marsa na Starym Rynku w Poznaniu, Poznań 2005;
Iwona Błaszczyk, Studzienki na Starym Rynku, KMP 2003, 2, s.172-191;
Alfred Brosig, Materjały do historii sztuki wielkopolskiej, Poznań 1934, s. 36 i nast., 137 i nast., 314 i nast.;
Alfred Brosig, Porwanie Prozerpiny, „Kurier Poznański” 1927 nr 274;
Paweł Cieliczko, Fontanny na Starym Rynku [w:] Poznański przewodnik literacki, Poznań 2013, s. 373;
Teresa Jakimowicz, Sztuka renesansu i manieryzmu w Poznaniu [w:] DziejePoznania do roku 1793, Warszawa-Poznań 1988, t. T. I, s. 567;
Alfred Kaniecki, Poznań. Dzieje miasta wodą pisane, Poznań 2004;
Henryk Kondziela, Materiały historyczne i ikonograficzne oraz próba rekonstrukcji zniszczonych studzienek na Starym Rynku, Poznań 1954 (mps. MKZ);
Eugeniusz Linette, Życie artystyczne – sztuka baroku, [w:] Dzieje Poznania do roku 1793, Warszawa-Poznań 1988, t.1, s. 737, 749;
Józef Łukaszewicz, Obraz historyczno-statystyczny miasta Poznania w dawniejszych czasach, Poznań 1998, t. 1, s. 31, 156 i nast., 171 (przyp. 74);
Zofia Ostrowska-Kłębowska, Sztuka okresu Oświecenia w Poznaniu [w:] Dzieje Poznania do roku 1793, Warszawa-Poznań 1988, t.1, s. 933 i nast.;
Poznań doznań, Poznań 2003, s. 178-179;
Przywrócenie studzienki – fontanny z figurą Marsa na Starym Rynku w Poznaniu, Poznań 2005;
Magdalena Warkoczewska, Portret miasta. Poznań w malarstwie i grafice, Poznań 2000;
Jan Wąsicki, Opisy miast polskich z lat 1793-1794, Poznań 1962, cz. 1, s. 38.