Pomniki Poznania

Pomniki Poznania

Pomnik „Pożegnanie Marii”

Pomniki stworzone dla Poznania przez Stanisława Jagmina nie miały wiele szczęścia. Rzeźba „Fryne” zwana też „Rusałką” umieszczona kolumnowej fontannie w parku Wilsona z 1926 roku przetrwała nieco ponad dwa lata, bo usunięto ją w związku z przygotowaniem wielkiej fontanny na PeWuKę. Pomnik powstańców wielkopolskich w formie masaby zbudowany na cmentarzu górczyńskim zniszczyli hitlerowcy w 1939 roku. Podobny los spotkał rzeźbę plenerową „Pożegnanie z Marią”, która znajdowała się w parku Marcinkowskiego.

Kiedy Stanisław Jagmin przybył do Poznania w 1920 roku, miał 45 lat i był już cenionym artystą. Początek jego twórczości przypada na okres secesji, tworzył wówczas naczynia i rzeźby ceramiczne, pokryte szkliwami tworzącymi wielobarwne nacieki. Jego wystawa z 1906 roku zorganizowana w warszawskim Towarzystwie Zachęty Sztuk Pięknych, była pierwszą prezentacją ceramiki w tym gmachu. Jagmin od początku swojej działalności artystycznej sprzeciwiał się podziałowi na sztukę czystą i użyteczną, czego praktycznym wyrazem było jego zaangażowanie w uruchomienie radziwiłłowskiej manufaktury ceramicznej w Nieborowie (1903-1906), czy uruchomienie pierwszej kaflarni w Warszawie

W Poznaniu organizował w Państwowej Szkole Sztuk Zdobniczych, w której od 1920 roku kierował Wydziałem Rzeźby i Ceramiki, a w latach 1925-1936 był dziekanem Wydziału Ceramiki na tej uczelni. Działalność pedagogiczną łączył udanie z aktywnością gospodarczą, czego wyrazem było stworzenie przez niego fabryki porcelany w Chodzieży oraz w Ostrzeszowie.

Czas pobytu profesora Jagmina w Poznaniu to okres, w którym jego gust artystyczny zwrócił się wyraźnie ku klasycyzmowi i akademizmowi, co znajdowało zresztą wyraz w kolejnych jakie tworzył dla Poznaniaków.

Pierwszym był pomnik powstańców wielkopolskich, jaki w 1924 roku odsłonięty został na cmentarzu górczyńskim. Kształtem nawiązywał on do starożytnej masaby, bohaterem nie był zaś dzielny powstaniec w pełnym rynsztunku, a powstańcza pieta, matka tuląca ciało martwego powstańca. Wyraz artystyczny pomnika był o tyleż zrozumiały, że był on rodzajem nagrobka dla siedmiu górczyńskich powstańców złożonych w tej mogile.

Drugą rzeźbą Jagmina jaka znalazła się w poznańskiej przestrzeni miejskiej był postać słynnej, greckiej hetery Fryne, która w 1926 roku ozdobiła cokół fontanny w parku Wilsona. Tutaj także wybór postaci związany był z lokalizacją, fontanna znajdowała się w pobliżu parkowej bramy prowadzącej ku ulicy Siemiradzkiego, a jednym z najsłynniejszych dzieł tego malarza była właśnie ta hetera, zamierzająca wynurzyć się z morskiej piany jak Afrodyta podczas święta ku czci Posejdona. Jagmin ukazał piękną bohaterkę podobnie jak Siemiradzki, była już niemal naga, pozostawał jedynie płat materiału zasłaniający jej biodra, podtrzymywany przez nią wzniesioną nad głową ręką.

Trzeci pomnik przygotowany dla Poznania przez Stanisława Jagmina, zatytułowany był „Pożegnanie Wacława z Marią”, a funkcjonował także pod nazwą „Pożegnanie Marii”. Pomnik miał być hołdem złożonym przez rzeźbiarza Antoniemu Malczewskiemu, autorowi powieści poetyckiej „Maria”. Podkreślone to było wyraźnie poprzez wyrycie jego nazwiska na cokole pomnika.

Rzeźba prezentowała zresztą fragment tej powieści, a ściśle moment pożegnania Wacława i Marii. Bohater, wyruszający właśnie na wojnę, jest już w husarskiej zbroi, ze skrzydłami ponad głową, w hełmie, płaszczu oraz przerzuconej przez ramię rysiej skórze. Tuli on do siebie Marię okrytą długą suknią oraz płaszczem. Ta liryczna scena literacka doskonale oddana została w rzeźbie, z której tchnie spokój, piękno, uświadomiona konieczność i szlachetny umiar. Efekt ten uzyskany został dzięki zastosowaniu uproszczonej formy postaci i spokojnej kompozycji.  

Autor zaplanował swoje dzieło do wzniesienia w bardzo konkretnej lokalizacji. Miało się ono znaleźć na placu Waszyngtona – funkcjonującym wówczas pomiędzy Collegium Chemicum a Collegium Anatomicum, przez który planowano przeprowadzanie nowej ulicy łączącej ul. Śniadeckich i ul. Święcickiego, której patronem miał być właśnie… Antoni Malczewski. 

Stanisław Jagmin planował wykonanie rzeźby w technice majoliki, a miało to być dzieło bardzo nowatorskie, o czym wspomina w swoich pamiętnikach:

Zwierzyłem się Ratajskiemu, że marzeniem moim jest wykonanie tego pomnika w glazurowanej ceramice i dlatego skomponowałem grupę z motywem pożegnania z Marią, gdzie Wacław jest w zbroi husarskiej, co daje możność wykorzystania emalii i złoceń w zbroi. Zamierzałem przy tym pokazać światu jak wspaniałe możliwości przedstawia dla pomnikarstwa ceramika. Ratajski gorąco poparł mój projekt, a komisja artystyczna zatwierdziła mój model.  

Dobrą praktyką stosowaną w międzywojennym Poznaniu w odniesieniu do rzeźby pomnikowej, było przygotowywanie makiety w skali 1:1, która przymierzana była do planowanej lokalizacji. Tak stało się także z „Pożegnaniem Wacława z Marią”. W dniu 26 września 1936 roku pomnik stanął na placu Waszyngtona, w środku czworokątnego trawnika otoczonego alejkami spacerowymi. Po kilku miesiącach uznano, że pomnik jednak nie komponuje się dobrze w tej przestrzeni i w lutym 1935 roku komisja artystyczna nakazała usunięcie modelu z tego placu, rekomendując równocześnie ustawienie rzeźby w jednym z parków miejskich.

Z tym momentem wiąże się zapewne relacja Władysława Czarneckiego, głównego architekta miejskiego, który w swoich wspomnieniach pozostawił barwny opis kłopotu jaki sprawiło mu znalezienie odpowiedniej lokalizacji dla dzieła Stanisława Jagmina.

Miałem raz trudny orzech do zgryzienia. Dostałem polecenie, ażeby wynaleźć miejsce pod pomnik, jaki ofiarował miastu bezpłatnie prof. Stanisław Jagmin. Profesor zjawił się u mnie osobiście, aby sprawę omówić. Wysoki, szczupły, starszy pan z siwą bródką w szpic, o bardzo bladej cerze i jasnych oczach. Trochę nerwowy. Mówiący z artystyczną nonszalancją. Rzeźba nazywała się „Pożegnanie Marii”. Autor był profesorem ceramiki w Państwowej Szkole Sztuk Zdobniczych, mieszczącej się w dawnym Kolegium Jezuickim przy ul. Świętosławskiej, a raczej Koziej, naprzeciw kościoła farnego. Poszedłem tam do pracowni obejrzeć to dzieło. Oniemiałem, nie tyle z zachwytu, co z przerażenia, na samą myśl gdzie by to monstrum schować, aby nie szpeciło widoku miasta. Kompozycja dziwaczna. Niewinna dzieweczka tuli się do zbroi wysokiego rycerza – w hełmie ze skrzydłami husarskimi. Oboje mają nogi obcięte w okolicy kolan, ustawione na wąskim cokole graniastym. Odlew w betonie – miała być wypalana kolorowa ceramika, ale nie wyszło.

Profesor uważał, że jest to doskonała rzeźba, godna umieszczenia na jakimś placu lub skwerze. Nie wypadało krytykować artysty. Po naradzie z radcą Rucińskim zaproponowałem miejsce w parku Marcinkowskiego na cyplu za stawkiem. W kępie drzew i krzewów. Figura oglądana z większej odległości najmniej raziła.       

W marcu 1935 roku gipsowy odlew rzeźby stanął w spokojnym zakątku parku Marcinkowskiego, wśród rozłożystych drzew, nad stawem. Lokalizacja ta najwyraźniej nie wszystkim przypadła do gustu, bo przez kolejne dwa lata pomnik „wędrował” po różnych poznańskich skwerach i placach o czym na bieżąco donosiła lokalna prasa. Ostatecznie zdecydowano się na lokalizację w parku Marcinkowskiego, nad stawem, naprzeciw budynku Dyrekcji Kolei, a uroczyste odsłonięcie gotowego dzieła odbyło się 10 maja 1937 roku.

Pomnik „Pożegnanie Wacława z Marią” był darem Stanisława Jagmina dla Poznania, a w akcie darowizny znalazło się zastrzeżenie, że artysta sam wybierze miejsce właściwe dla swojego dzieła. Władzę miejskie podarowany pomnik przyjęły, ale nie zamierzały respektować praw fundatora do wyboru jego lokalizacji. Rzeźbiarz przypisywał to brakowi życzliwości nowych władz miasta, a zwłaszcza komisarycznego prezydenta Poznania Erwina Więckowskiego, z których strony spotkał się z „nieprzezwyciężonym sprzeciwem”. Z żalem i rezygnacją wspominał o tym w swoich pamiętnikach.

Utrącili mi kilka po kolei wybranych umiejscowień pomnika. Wreszcie, zmęczony tą komedią, zgodziłem się na proponowane mi przez miasto miejsce w parku Marcinkowskiego, choć było ono zupełnie nieodpowiednie.

Problem stanowiła zresztą nie tylko lokalizacja ale także wybór odpowiedniego materiału do zrealizowania monumentu. Pomysł aby monument został wykonany z wypalanej gliny został odrzucony i to pomimo, że autor przygotował już formy do odciśnięcia w glinie, a koszt przygotowania go w ceramice wynosił niewiele, bo około 500 złotych. Ostatecznie pomnik wykonany został w białym, sztucznym kamieniu, a za jego przygotowanie odpowiedzialna była firma Marmur.

Peregrynacje po mieście pomnika „Pożegnanie Marii” trwało dłużej niż jego pobyt w parku Marcinkowskiego. Spędził tam nieco ponad dwa lata, bo w 1939 roku zniszczony został przez hitlerowców.

Paweł Cieliczko

Bibliografia:

  • Władysław Czarnecki, To był też mój Poznań, Poznań 1987, s. 91-92 i 298-299.

  • Władysław Czarnecki, Wspomnienia architekta, t. 1, Poznań 2005, s. 136 i 169.

  • Jarosław Mulczyński, Łazarski epizod w twórczości Stanisława Jagmina „pożegnanie z Marią” i „Fryne” („Rusałka”), KMP 1998, 3 s. 156-160.

  • Jarosław Mulczyński, Poznańska Zdobnicza. Historia Państwowej Szkoły Sztuk Zdobniczych i Przemysłu Artystycznego w Poznaniu w latach 1919-1939, Poznań 2009.

  • Jarosław Mulczyński, Wydział Rzeźby w Państwowej Szkole Sztuk Zdobniczych i Przemysłu Artystycznego w Poznaniu i w Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych w Poznaniu w latach 1919-1950. Zakres nauczania, pedagodzy i uczniowie [w:] Narodziny nowoczesności. Studia o polskiej rzeźbie dwudziestolecia międzywojennego, red. Katarzyna Janicka i Arkadiusz Krawczyk, Wolsztyn 2016, s. 53-66.

Prasa:

  • Nowy pomnik stanie wkrótce w Poznaniu, „Dziennik Poznański” z dnia 27 IX 1934

  • „Kurier Poznański” z dnia 28 IX 1934

  • (kl) Sprawa pomnika Marji – Malczewskiego, „Kurier Poznański” z dnia 21 II 1935

  • Pomnik „Marji” Malczewskiego w parku Marcinkowskiego, „Kurier Poznański” z dnia 2 IV 1935

  • Odsłonięcie pomnika „Pożegnanie Marii”, „Kurier Poznański” z dnia 11 V 1937

  • Czy pomnik „Pożegnanie Marii” ulegnie zmianie?, „Dziennik Poznański” z dnia 12 VI 1937