Pomniki Poznania

Pomniki Poznania

Tablica Fryderyka Chopina

Na frontowej ścianie budynku Urzędu Miasta w Poznaniu, przy placu Kolegiackim 17, znajduje się niewielka granitowa tablica, a właściwie dwie małe tabliczki. Górna przedstawia profil Fryderyka Chopina, na dolnej znajduje się prosty napis:

FRYDERYK CHOPIN

W 1828 R.

GRAŁ W TYM GMACHU

Wizyta wybitnego pianisty w ówczesnym pałacu księcia Antoniego Radziwiłła – namiestnika Wielkiego Księstwa Poznańskiego – głęboko zapadła w pamięć mieszkańców naszego miasta i odcisnęła się na jego tkance. Urokliwemu parkowi rozciągającemu się za budynkiem dawnego kolegium jezuickiego, który odrestaurowano w 1961 roku nadano imię kompozytora. Pojawiło się tam również jego popiersie dłuta Marcina Rożka, które od 1923 roku stało w parku Moniuszki, tuż przy ul. Chopina. W 1997 roku popiersie zostało zniszczone przez wandali, w parku postawiono wkrótce jego kopię, a naprawiony oryginał stał się ozdobą Sali Białej Urzędu Miasta, w której przed laty miał koncertować Fryderyk Chopin.

Poznański koncert Chopina upamiętniono na bardzo wiele sposobów. Wydarzenie to było dowodem, że Poznań pod pruskim zaborem nadal był polskim miastem i nawet w salach pałacu namiestnikowskiego rozbrzmiewały nasze polonezy i oberki.

Nie mniej ważna od motywacji patriotycznej była motywacja kulturalna. Miło było bowiem wspominać, że w Poznaniu koncertowali tacy wirtuozi, jak Fryderyk Chopin, Ferenc Liszt, Niccolo Paganini czy Henryk Wieniawski, a garnizonowe miasto na wschodnich rubieżach monarchii Hohenzollernów wcale nie było kulturalną prowincją.

Koncert był, a jakby go nie było

Tymczasem wcale nie ma pewności, że koncert Fryderyka Chopina w pałacu księcia Antoniego Radziwiłła faktycznie się odbył.

Fryderyk Chopin do Poznania przybył 30 września 1828 roku, około godziny 13.00, dyliżansem z Sulechowa, wracając z Berlina do Warszawy. Zatrzymał się najprawdopodobniej w Hotelu Saskim przy ul. Wrocławskiej, który był wówczas głównym domem zajezdnym w Poznaniu. Warto wspomnieć, że hotel ten powstał na terenie dawnej drukarni jezuickiej i wychodził na dawne ogrody jezuickie, na terenie których książę Antoni Radziwiłł założył francuski park, noszący dziś imię kompozytora.

Fryderyk Chopin, w liście do matki pisanym kilka dni przed przyjazdem do Poznania, pisał, że powodem jego krótkiego pobytu jest zaproszenie na obiad otrzymane od Teofila Wolickiego ‒ mianowanego kilka miesięcy wcześniej arcybiskupem poznańskim, ‒ który był dalekim krewnym rodziny Chopinów. Uzasadniało to wizytę w pałacu arcybiskupim na Ostrowie Tumskim.

Podczas pobytu w Poznaniu pianista niewątpliwie pojawił się także w domu przy ul. Garbary, gdzie mieszkała jego ciotka – Tekla Dorota z Krzyżanowskich Zaborowska (primo voto Schaferrowa). Poznanianka była najbliższą kuzynką matki kompozytora (stryjeczną siostrą), choć nie brak badaczy utrzymujących, że pani Tekla to rodzona siostra matki Fryderyka.

Chopin odwiedził także swojego przyjaciela Jana Baptystę Mottego, który był profesorem historii naturalnej, czyli przyrody w najlepszej poznańskiej szkole – Gimnazjum św. Marii Magdaleny. Syn Jana Mottego, Marceli, to najbardziej znany pamiętnikarz, autor Przechadzek po mieście ‒ skarbnicy wiedzy i pamięci o dziewiętnastowiecznym Poznaniu. Znamienne jest, że pan Marceli nie wspomniał jednak ani słowem o poznańskim koncercie Fryderyka Chopina, a na pewno wiedziałby o takim wydarzeniu z rodzinnych opowieści. Wszak jego ojciec był domowym nauczycielem Bogusława i Władysława Radziwiłłów, synów księcia Antoniego Radziwiłła.

Pierwsza informacja o tej niezwykłej imprezie muzycznej pochodzi od Marcelego Antoniego Szulca, który był autorem pierwszej polskiej książki o pianiście – Fryderyk Chopin i utwory jego muzyczne, opublikowanej w 1873 roku nakładem poznańskiego wydawcy Jana Konstantego Żupańskiego. Nie uczestniczył on jednak osobiście w tym koncercie, a przywołuje go na podstawie wspomnień przekazanych przez nieżyjące już wówczas osoby:

Świadkowie – dziś już zmarli – tych odwiedzin opowiadali nam, jaka to podówczas była biesiada muzyczna w domu księcia namiestnika. Młody wirtuoz wykonał wraz z księciem swój wtedy jeszcze w rękopisie zostający polonez. Grywał sonety Beethovena, Hummla, Mozarta, na dwie i cztery ręce wraz z kapelmistrzem Klingorem […] i olśnił, oczarował, zachwycił wszystkich zdumiewającym darem improwizacji.  

Krótka notka o tym koncercie znalazła się także w Pamiętnikach córki generała Jana Henryka Dąbrowskiego – Bogusławy Mańkowskiej, która wspominała, że jako czternastoletnia dziewczynka słuchała koncertu Fryderyka Chopina w Sali Białej pałacu księcia Antoniego Radziwiłła. Swoje wspomnienia, dedykowane „cieniom synów Ojczyzny”, pisała jednak w latach 1880-1883, a więc ponad pół wieku po wizycie kompozytora w Poznaniu, wiarygodność tej relacji jest więc jeszcze bardziej wątpliwa niż relacji przytoczonych w poznańskiej biografii pianisty.

Koncert malowany

Do utrwalenia w powszechnej pamięci poznańskiego koncertu Fryderyka Chopina nie przyczyniły się żadne wspomnienia ani opisy literackie, ale słynny obraz namalowany w 1887 roku przez Henryka Siemiradzkiego, na którym przedstawiony jest młody pianista przy fortepianie, fotel obok zajmuje książę Antonii, a przy nim stoją córki – Eliza i Wanda, nieopodal siedzi zaś księżna Luiza. I właśnie pojawienie się tych postaci podważa wiarygodność opowieści o poznańskim koncercie Fryderyka Chopina, bo na początku października 1828 roku Radziwiłłowie przebywali jeszcze w Ciszycy, swojej sudeckiej rezydencji niedaleko Kowar, więc nie mogli być wówczas w Poznaniu.

Zwrócić warto także uwagę na istotny – acz pomijany w Poznaniu szczegół, – że sam malarz nadał obrazowi tytuł Koncert Chopina u Radziwiłła w Berlinie w 1829 roku. Intencją artysty nie było więc budowanie legendy o poznańskim koncercie kompozytora. Jego wizja artystyczna nie była jednak wcale bardziej prawdopodobna, bo w tytule nie zgadzał się ani czas, ani miejsce. W Berlinie Chopin był bowiem w 1828 roku, ale nigdy nie gościł w rezydencji księcia Radziwiłła przy stołecznej Wilhelmstrasse.

Powszechne przeświadczenie o tym, że przedstawiony na obrazie koncert miał miejsce w Poznaniu, wzięło się prawdopodobnie stąd, że dzieło wykonane zostało na zamówienie poznańskiego wydawcy Karola Kozłowskiego. Już rok później wprowadził on na rynek heliograwiurowe reprodukcje obrazu, doskonale wykonane przez Rudolfa Schustera, które stały się ozdobą licznych domów i dworów Wielkopolski. Obrazy te sprzedawane były pod nieco zmodyfikowanym tytułem – Fryderyk Chopin w salonie księcia Antoniego Radziwiłła w 1829 roku. Fakt, że obrazy kolportowane były przez poznańskie wydawnictwo, a powszechnie pamiętano, że rezydencją księcia Antoniego Radziwiłła było dawne kolegium jezuickie, uznano że tam właśnie odbył się koncert.

Fryderyk Chopin faktycznie grał dla księcia Antoniego Radziwiłła, ale nie zdarzyło się to ani w Berlinie. Kompozytor pojawił się w Wielkopolsce na przełomie października i listopada 1829 roku, goszcząc w myśliwskim pałacyku księcia Radziwiłła w Antoninie niedaleko Ostrowa Wielkopolskiego. Przebywały tam wówczas wszystkie osoby utrwalone na obrazie – książę Antoni, księżna Luiza oraz księżniczki Eliza i Wanda, których smutne refleksje towarzyszące odjazdowi kompozytora poetycko odmalowała Wanda Chotomska:

‒ Odjechał…

‒ Jaka szkoda!

Zabawił ledwie tydzień

‒ Bez niego będzie nudno.

‒ No pewnie jesień idzie.

Wieczory coraz dłuższe,

Tak wcześnie zmrok zapada…

‒ Mógł zostać tu przynajmniej

Do końca listopada.

Codziennie grałby z papą

i lekcje by mi dawał,

a potem mógłby z nami

pojechać na karnawał.

Na bale do Berlina,

na tańce i zabawy.

‒ I co go tak ciągnęło

do domu, do Warszawy? 

‒ Mówił, że koncert pisze.

‒ Wciąż myślał o tych nutach.

Prosiłam, żeby został,

że może pisać tutaj.

Uśmiechnął się…

‒ Coś mówił?

Powiedział tylko tyle:

Już czas, nie mogę zostać,

Ja wszędzie tak – na chwilę…

Legenda w granicie zapisana

Czy legenda o niezwykłym koncercie jaki młody Fryderyk Chopin dał w Poznaniu jest prawdziwa? Trudno udzielić na to pytanie jednoznacznej odpowiedzi. Niemniej, jak to zwykle z legendami bywa, może i w tej skrywa się ziarno prawdy…

W gruncie rzeczy nie ma to jednak większego znaczenia. Przecież tak naprawdę nie jest istotne, czy na początku października 1828 roku Fryderyk Chopin koncertował dla kilkunastu osób w pałacu księcia Antoniego Radziwiłła w Poznaniu. Ważne jest natomiast, że w powszechnej pamięci mieszkańców miasta ten koncert jest obecny, i to po niemal dwustu latach! Skoro tak długo trwa pamięć o nim i nawiązują do niego kolejne miejsca w przestrzeni miejskiej, a poznaniacy czerpią radość i dumę z tego, że przed laty gościli tak wybitnego kompozytora, to nie pozostaje nic innego, jak cieszyć się tą pamięcią i pielęgnować ją. Nic bowiem nie ubogaca miasta tak bardzo i nie buduje lokalnego patriotyzmu tak mocno, jak powtarzane przez pokolenia legendy miejskie.

Skoro zaś legenda miejska o koncercie Fryderyka Chopina w Poznaniu została w 1960 roku wykuta w granitowej tablicy, to nie ma już chyba takiej siły, która mogłaby historię tę zakopać w pomroce dziejów. Cieszmy się więc koncertem najwybitniejszego polskiego kompozytora w Poznaniu i wybierzmy się do Muzeum Instrumentów Muzycznych na Starym Rynku, gdzie zobaczyć można jak najbardziej prawdziwy fortepian, na którym Fryderyk Chopin koncertował dla księcia Antoniego Radziwiłła podczas swoich wizyt w pałacu w Antoninie.

Paweł Cieliczko

Bibliografia:

  • Gustaw Bojanowski, Tydzień w Antoninie, Warszawa 1960.

  • Wanda Chotomska, Tam gdzie był Chopin, Warszawa 1990.

  • Zofia Dambek, Bogusława z Dąbrowskich Mańkowska [w:] Wielkopolski Alfabet Pisarek, red. Ewa Kraskowska i Lucyna Marzec, s. 195-200, Poznań 2012.

  • Zdzisław Dworzecki, Emilia Skalska, Wielkopolskie szlaki Fryderyka Chopina, Poznań 1990.

  • Bogusława z Dąbrowskich Mańkowska, Pamiętniki, t. 1, Poznań 1880.

  • Aleksandra Markwitzówna, Chopin w Wielkopolsce, KMP 1/1949.

  • Maria Mirska, Szlakiem Chopina, Warszawa 1949.

  • Józef Modrzejewski, W wielkopolskim kręgu rodziny Fryderyka Chopina, KMP 3-4/1992, s. 190-210.

  • Anna Plenzler, Śladami Fryderyka Chopina po Wielkopolsce, Poznań 2012.

  • Marek Rezler, Jerzy Bogdanowski, Poznań miasto niepoznane, Poznań 2006, s. 78.

  • Joanna i Jerzy Sobczakowie, Fryderyk Chopin a Wielkopolska, Poznań 2010.

  • Marceli Antoni Szulc, Fryderyk Chopin i utwory jego muzyczne, Poznań 1873.

  • Tajemnicza Wielkopolska, red. Zygmunt Rola, Poznań 2000.

  • Mieczysław Tomaszewski, Człowiek – dzieło – rezonans, Poznań 1998.

  • Zbysław Wojtkowiak, Napisy pamiątkowe miasta Poznania, Poznań 2004, s. 49.